sobota, 16 sierpnia 2014

Rozdział 13

                                          "Powtórka z rozrywki"
Nadszedł piękny,rześki ranek.Wszyscy siedzieli na stołówce.
Rozmowę jako pierwszy zaczął Enstein.
-Wiecie.Niedługo skończę nowy program.Taki system alarmowy.Klasyfikuje nie naturalne katastrofy w skali od 1 do 10.Kiedy go tylko skończę,wsadzę go na każdą stronę
sieci informatycznych itp.Kiedy system zauważy katastrofę,która ma ponad 5 punktów,automatycznie mnie poinformuje-powiedział.
-I co wtedy?-zapytał Ulrich.
-To najlepszy sposób zidentyfikowania możliwego ataku Xany-odpowiedział Jeremy.
-Super-powiedział Odd wsysając śniadanie.
Sisi podeszła do paczki przyjaciół.
-Czuję śniętą rybę,czy tanie perfumy?-zapytał Odd.
-Bardzo śmieszne.Zamknij się Odd!-krzyknęła.
-Ulrich,wyjdziemy dzisiaj gdzieś po szkole?-zapytała podlizując się.
-Bardzo chętnie,ale NIE-powiedział.
A wszyscy zaczęli się śmiać,rozzłoszczona Sisi poszła sobie.
Jeremiemu zapikotał laptop.
-Xana atakuje-oznajmił.
Wszyscy pobiegli do fabryki.
A po paru minutach byli już w Lyoko.W sektorze leśnym.
Wszyscy biegli do wieży.
-Ojojoj-powiedział Odd.
-Odd,co się dzieje?-zapytał Enstein.
-Cyfrowe Morze zaczyna się podnosić-oznajmił.
-Co?-wszyscy wypowiedzieli churem.
-Ah ten Xana.Nie da ani chwili na spokój.Zawsze musi utrudnić dotarcie do wieży-powiedział.
-Wysyłam wam pojazdy-oznajmił.
Aelita jechała z Yumi na hulajnodze,a chłopaki jak zwykle-Odd na desce a Ulrich na motorze.
-No nie.Teraz musicie polecieć do sektora piątego żeby zdobyć dla mnie program.Musimy obniżyć poziom Morza Cyfrowego.W najgorszym przypadku cały sektor leśny
zniknie-powiedział Jeremy.
-Morze Cyfrowe zalało wieże.Nie jest już dostępna-powiedziała Aelita.
-Robię wasz transfer do sektora piątego-powiedział Jeremy i zrobił to.
Wszyscy biegli do terminalu.
Ale jak zwykle spotkali potwory.
Przed nimi był jeden długi rzęd pełzaczy.
-A myślałem,że robi się nudno-powiedział Della Robbia.
Wszyscy rzucili się na potwory.
Oddowi szło tak dobrze,że prawie za jednym zamachem zabił cztery potwory.
Aelita trafiła dwa,ale gdyby Yumi jej nie złapała to by zleciała.
-Dzięki-powiedziała Aelita puszczając oczko.
-Nie ma za co-powiedziała japonka.
-Chodź.Zostało tylko 2 potwory-dodała.
-Super-sprint!-krzyknął Ulrich skacząc na potwora i go przecinając.
-Banzai!-krzyknął Odd spychając ostatniego pełzacza w przepaść.
-Szybko poszło-powiedział Odd uśmiechając się.
-Chodźcie.Już nie daleko-powiedziała Yumi.
Wszyscy dobiegli do terminala w zaledwie pół minuty,a Ulrich jeszcze szybciej,używając Super-sprintu.
Aelita zaczęła szukać odpowiedniego programu do debugowania Cyfrowego Morza.
Przyleciały 3 manty.
-Nie no,znowu?-zapytał Ulrich.
-Yea!Będzie zabawa!-krzyknął Odd.
Odd wskoczył na deskę i poleciał do mant.
-Dzisiaj mam szczęśliwy dzień-powiedział strzelając do jednej manty,w którą po paru sekundach trafił.
Na drugą mantę wskoczyła Yumi.Rzuciła w nią swoimi wachlarzami,a z manty nie zostało nic.Ale młoda japonka zaczęła spadać ponieważ załatwiła mantę i nie miała na czym
się utrzymać.
Ulrich widząc to podleciał do Yumi swoim motorem,a czarnowłosa dziewczyna wlaciała na tylnie siedzenie i złapała się brzucha młodego bruneta.
Ulrich się uśmiechnął,a Yumi odwzajemniła uśmiech.
Gdy nasza para zeszła z motoru Ulrich stanął koło Odda.A trzecia manta strzeliła w nich niewiadomym niebieskim laserem.Aelita szybko rzuciła w nią swoim polem energii i
trafiła w mantę.
Ulrich i Odd świecili się na niebiesko,a dziewczyny patrzyły na nich dziwnie.Po chwili z chłopaków zniknął niebieski kolor.
-Jeremy,co to było?-zapytała Yumi.
-Nie wiem.A dobrze się czujecie?-zapytał blondyn.
-Tak,bardzo dobrze-powiedział Ulrich.
Yumi zaczęła się martwić czy to postrzelenie niewiadomym promieniem nie było niebezpieczne.
Aelita znalazła program i przesłała Jeremiemu.
-Świetnie Aelita.To program,którego nam trzeba-powiedział Jeremy uśmiechając się.
Aelita uśmiechnęła się mimo tego,że nie wiedziała,że Jeremy też się uśmiechnął.
-No nie.Xana namieszał mi w programach.Dobra wiadomość jest taka,że Morze Cyfrowe zaczyna właśnie opadać-powiedział Jeremy.
-Ulrich,Odd.Xana poprzez ten niebieski laser zabrał wam wasze kody DNA-dodał.
-Co?-zapytali razem.
-Ale Jeremy,to głupie.Po co Xana miałby zabierać im ich kod DNA skoro jesteśmy w sektorze piątym więc szybko będziemy mogli je odzyskać-powiedziała Aelita.
-Dlatego tak trudno to zrozumieć.Xana nie jest głupi,na pewno coś zamierza.Namącił mi w programach,więc jeżeli Aelita wyśle mi kody DNA Odda i Ulricha to zajmie zanim
skopiuje kody,za ten czas Ulrich i Odd nie mogą dać się zdewirtualizować bo znikną na zawsze-powiedział blondyn.
-Dobrze Jeremy.Zaczynam szukać kodów.Nie bardzo wiem jak je znaleźć.Ale spokojnie,jakoś je znajdę-zapewniła Aelita.
Yumi czekając aż Aelita znajdzie kody siedziała na hulajnodze która stała w powietrzu.Nagle hulajnoga szybko zaczęła znikać.Yumi zaczęła spadać.
-Hyy?O nie-powiedział Ulrich.
Hulajnoga znowu się pojawiła a Yumi upadła na nią plecami,po paru sekundach powoli wstała i podleciała do reszty.
-Jeremy,co się stało z hulajnogą Yumi?-zapytał Ulrich.
-Mówiłem,że Xana namieszał mi w programach.Wprowadził mi jakiegoś małego wirusa i ten mały wirus najwyraźniej zakłócił hulajnogę Yumi.Tak też może być z resztą
pojazdów.Więc uważajcie-powiedział Enstein.
-Dobra-powiedział Odd.
-Dobrze Jeremy.Znalazłam te kody.Przesyłam Ci-powiedziała Aelita.
-Dobrze,przesyłaj-powiedział blondyn.
-Mam je.Zaczęło się kopiowanie,ale przez tego wirusa to może troche potrwać.Zaraz spróbuje go usunąć-dodał.
-Spoko Ensteinie-powiedział Odd.
-Robię wasz transfer do sektora leśnego-oznajmił Jeremy i tak zrobił.
Gdy wszyscy znaleźli się w sektorze leśnym zaczęli lecieć na swoich pojazdach do wieży:Yumi leciała sama,Ulrich jechał sam,Odd jechał z Aelitą na desce.
Ulrichowi zniknął motor i zaczął spadać do Morza Cyfrowego ponieważ jechał tóż koło brzegu lądu,gdy motor zniknął,Ulrich się gibnął i zleciał.
-Hyy?!-zapytała Yumi.
Japonka zeskoczyła z hulajnogi,stanęła na brzeg lądu i użyła swojej telekinezy żeby uratować młodego bruneta.
Ulrich zaczął lecieć do góry aż w końcu stanął na ląd,za to Yumi całkiem opadła ze swoich sił.Brunet pomógł jej wstać.Wsiedli na hulajnogę i zaczęli dalej lecieć do
wieży.Tym razem stery przejął jej chłopak,bo Yumi nie była jeszcze na siłach.Ale po paru minutach i hulajnoga zaczęła znikać.Para z niej zleciała na ląd.Po woli
zaczęli się podnosić.W ich stronę zaczęło przybywać coś czarnego.
-Jeremy jak ci idzie z kopiowaniem?-zapytała Aelita.
-Dopiero połowa-oznajmił.
-Hyy?A co to?-zapytała Yumi.
-Jeremy,zbliża się do nas jakaś czarna maź-powiedział Odd.
-Co?Co to jest?-zapytał brunet.
-To chyba jest.. to marabunta-oznajmił Della Robbia.
-Że co?Odd niby skąd ona się tam wzięła?-zapytał Jeremy.
-Nie wiem,ale właśnie zaczyna nas gonić-odpowiedział Odd.
-A więc to tak.Xana odebrał kody Ulrichowi i Oddowi,że gdyby marabunta ich dotknęła zdewirtualizowali by się na zawsze,a co najważniejsze nikt nie dezaktywował by
wieży.Ta marabunta zaprogramowana jest by zniszczyć was,tak jak moja była zaprogramowana na niszczenie potworów Xany.Sprytnie Xana.Używa tego samego sposobu co ja
kiedyś.Tylko,że tym razem twórcą jest..-Jeremy nie dokończył bo Odd mu przerwał.
-Xana
-Tak jest-potwierdził Enstein.
-Powtórka z rozrywki?-zapytał Della Robbia.
-Wygląda na to,że tak-potwierdził okularnik.
-Ulrich,Odd.Wytrzymajcie,kopiowanie prawie się skończyło.Musicie uważać-dodał blondyn.
Marabunta ich otoczyła.Dotknęła by Yumi gdyby nie Aelita.
-Nie!-krzyknęła różowo włosa i popchnęła swoją siostrę na bok,marabunta zaczęła obchodzić całą Aelitę,aż w końcu Aelita zniknęła.Pojawiła się w skanerze.Zjechała
windą do Jeremiego.
-Dziękuje Aelita-powiedziała Yumi.Aelita się uśmiechnęła zakładając ręce na piersi.
Odd strzelał w nią swoimi strzałami,Ulrich odgradzał mieczem,a Yumi wachlarzami.
Yumi zauważyła,że marabunta ją omija i wcale nie chce jej dotknąć.
-Ona mnie nie goni-powiedziała.
-Ona nie chce mnie dotknąć.Ona chciała mnie ominąć a Aelita myślała,że mnie dotknie i dlatego mnie uratowała-powiedziała czarnowłosa dziewczyna.
Aelita i Jeremy zdziwili się,tak jak Ulrich i Odd.
-A no tak,to ma sens-powiedział Jeremy.
-Nic nie kapuje Enstein-oznajmił Odd.
-Marabunta atakuje was bo Xana chce wyeliminować was z gry,a Yumi nie dotyka bo gdy was już zdewirtualizuje Xana bez przeszkód będzie mógł wysłać scyfozoę i vuola(czyt.:Włala)!
Wtedy to będzie koniec.Zastawił pułapkę-oznajmił Enstein.
-Niezły jesteś Xana-powiedział Odd.
-Mam pomysł-powiedziała Yumi.
Stanęła przed Ulrichem i Oddem,więc marabunta nie mogła ich dotknąć ponieważ nie dotykała Yumi,ale zaczęła od tyłu ich obchodzić.
-Odd chyba wiesz co masz robić?-zapytał Jeremy.
-Ta,jasne.Jeśli dobrze rozumiem to mam zniszczyć tą kulę,którą Xana przeniósł jako pierwszą do Lyoko?-zapytał Odd.
-Tak,wpisałem już kod śmiertelnego wirusa do twojej strzałki.Ale masz tylko jeden strzał-powiedział blondyn.
-Jasne.A gdzie jest ta kula?
-Przy wieży
-Już lecę Enstein.Tylko jak tam dolecieć?-zapytał Odd.
-Musisz użyć deski,ale jest niebezpieczeństwo,że zniknie tak jak hulajnoga i motor-powiedział Jeremy.
-To mnie pocieszyłeś.Ale jak trzeba iść to trzeba iść-powiedział Della Robbia wskakując na deskę.
-Mam nadzieję,że wytrzymacie beze mnie-powiedział Odd puszczając oczko Yumi i Ulrichowi,po tym szybko odleciał do wieży.
Jego deska powoli zaczęła się wahać:zniknąć czy nie zniknąć?Odd leciał dalej.Aż w końcu jego deska zaczęła znikać.Wskoczył na jedno drzewo i zaczął się po nim wspinać.
Złapał się jedną ręką drzewa,odwrócił się i drugą ręką strzelił prosto w kulę w którą miał strzelić.Marabunta zaczęła znikać.Ulrich podleciał do Odda.
Za Yumi nagle pojawiły dwie tarantule a tuż zza nich wyszła scyfozoa.Yumi chciała się cofnąć ale przed jej nogami jedna tarantula strzeliła,oznaczało to,że nie może
ucieknąć.Scyfozoa złapała ją.
Odd i Ulrich odwrócili się,patrzyli z przerażeniem.Ulrich chciał podbiec i uratować Yumi ale Odd złapał go za ramie.
-Stój!Tam są dwie tarantule,jeśli to zrobisz to cie zdewirtualizują-powiedział Odd.
-Ulrich,Odd ma racje.Jeszcze nie przesłałem kodów,ale za chwilę będę je miał-powiedział Jeremy.
-Jeremy,za tą jedną chwilę Xana wygra.Niemoge tak tego zostawić-powiedział Ulrich patrząc na Yumi,Odd też zaczął patrzeć,z lekko posmutniałą miną.
-Noto nie jesteś sam.Możesz liczyć na mnie.Ja Cie nie zostawię-powiedział Odd z szatańskim uśmiechem.
Ulrich się uśmiechnął.
-Zwariowaliście?-zapytał Enstein.
-Wygląda na to,że tak.Ale jeśli jest nas dwóch to obawiam się,że nie da się tego wyleczyć-powiedział Odd.
Chłopaki zaczęli biec do Yumi i tarantul.
-Banzai!-krzyknął Odd rzucając się na tarantulę.Zżucił ją w przepaść.
Ulrich przeciął macki,ale nim się obejrzał druga tarantula go zdewirtualizowała.Odd popatrzył na drugą tarantule a ta w niego strzeliła i Odd też zniknął.
Ale za to Yumi jednym ruchem rzuciła w nią wachlarzem i załatwiła potwora.
-Miejmy nadzieję,że zdążyłem skopiować kody-powiedział Jeremy.
-Idę do skanerów-powiedziała Aelita i weszła do windy.Gdy weszła do sali ze skanerami ujrzała Ulricha i Odda.
-Jeremy,udało się.Na szczęście zdążyłeś skopiować kody-oznajmiła.
-Uff..Yumi wysyłam ci deskę-powiedział Enstein.
-A co z wirusem?-zapytała.
-Właśnie nie zostało po nim ani śladu-oznajmił.
-A co z chłopakami?-znów spytała.
-Cali i zdrowi-odpowiedział jej Ulrich wchodząc do sali gdzie siedział Jeremy,który przyjechał windą z Oddem i Aelitą.
-To lecę-oznajmiła japonka i wskoczyła na deskę.
Wszystko poszło dobrze:Yumi dezaktywowała wieżę.
                                           *Na Ziemi*
Ulrich właśnie wszedł do pokoju po kąpieli.
-Stary,idziesz jutro ze mną do kina?Przecież jutro nigdzie nie wychodzisz-powiedział Odd leżąc na łóżku.
-Chyba żartujesz.Yumi zaprosiła mnie jutro na obiad.Ale spoko,jak poprosisz Ensteina albo Aelite to pójdą z Tobą-powiedział Ulrich.
-Aelite,oszalałeś?Enstein by mnie zabił-powiedział.
-Ty chodzisz z Yumi,Enstein z Aeiltą a ja?Muszę chyba znaleźć sobie jakąś dziewczynę-dodał Della Robbia.
-Co ty,żadna nie wytrzyma z twoimi nogami.Jedyne z kim się możesz umówić to z Kiwim,bo tylko on wytrzymuje z Tobą tyle godzin,co żadna jeszcze nie wytrzymała-powiedział Ulrich śmiejąc się.
-Bardzo śmieszne-powiedział Odd przymrużając oczy.
A po chwili Odd zaczął chrapać.Ulrich też ułożył się do snu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz