sobota, 8 listopada 2014

Rozdział 16

- Jeremy, masz pojęcie, że większość ludzi śpi w nocy? - zapytał Ulrich ledwie przytomnego na lekcji Pani Hertz blondyna.
- Co masz do Ensteina, Ulrich? - zapytał go Odd. - Ma prawo spać na lekcji, przynajmniej nie będę w tym sam.
- Odd? Chcesz dodać swój komentarz? - zapytała go Pani Hertz.
Della Robbia w ogóle nie wiedząc o co chodzi, nie odezwał się wcale, tylko szeroko się uśmiechnął.


Czarnowłosa dziewczyna na przesiąkniętej nudą lekcji - sama tak uważała, rysowała na kartce papieru Franza Hoppera. Próbowała Sobie wyobrazić spotkanie z nim, nadal miała nadzieję, że to nastąpi. Wiedziała, że jej siostra, chłopak i reszta paczki, pomagają jej w tym, i także robią wszystko, by go sprowadzić. Lecz na razie wiedziała, że musi uzbroić się w cierpliwość. Trochę potrwa, zanim Jeremy znajdzie sposób by go sprowadzić. A wiadomo, że nie można pracować cały czas. Była wdzięczna przyjaciołom, że się poświęcają - z resztą nie tylko dla niej, dla innych też. Także w Lyoko.
Nadal siedziała tak oparta o rękę, czasami patrząc w okno, i rozmyślając, zupełnie odbiegając od lekcji Pani Meyer.


Jeremiemu z plecaka zaczął wydobywać się znajomy dźwięk, a konkretnie dźwięk wydobywający się z jego laptopa. Jeremy w prawdzie nie spał, ale był oparty o swoją rękę, gdyby lekcja była jeszcze nudniejsza, prawdopodobnie zasnąłby. Usłyszał dźwięk, wiedział, że to będzie alarm w sprawie Xany, ale to równie mogło być coś innego. Jednak nie mylił się - Xana aktywował wieżę. Taki alarm działał na niego orzeźwiająco - zawsze otrząsa się,  i przeraża swoim myśleniem jaki może być atak.
Nagle zadzwonił dzwonek.
- Aktywowana wieża - powiedział do wszystkich, ledwo mówiąc, z tego powodu, że usta nie zamykały mu się od ciągłego ziewania.
- A coś się stało? - zapytała Yumi, podchodząc.
- Nic. Tylko Enstein tutaj pada na stojąco - olśnił ją Odd.
- Całą noc pracowałem nad programem. W prawdzie są jakieś postępy, ale nie wielkie. Miejmy wielką nadzieję, może to trochę potrwać, ale na pewno nam się uda. Z dnia na dzień jestem coraz bliżej, ale tylko o kawałek. W końcu do tego dojdziemy, a raczej ja - mówił okularnik, już mniej ziewając.
- Niezłe słowa pociechy, ale słuszne, bo nam się uda - powiedział Della Robbia, także zostając przy nadziei.
- No tak, ale na razie do tego czasu będziemy musieli robić to co zawsze - walczyć nadal - powiedział Ulrich.
- Tak jest. Oprócz tego muszę znaleźć program do uwolnienia Yumi i Aelity od Xany, nie zapominajmy, że jeśli byśmy wyłączyli super komputer to także dziewczyny. - mówił blondyn. - Gdy znajdę już program, który uwolni je od Xany, tym coraz bliżej będę poszukiwań do programu aby go zniszczyć. Ale to potrwa bardzo długo. I nie zapominajmy o Williamie, musimy go sprowadzić. W pierwszej kolejności poszukam programu do sprowadzenia Franza Hoppera, lub Williama.
- Tyle spraw na głowie, że nie wiem czy to pojmę - oznajmił Odd.
- A ty Jeremy, nie możesz pracować w nocy, bo w końcu skończysz jako ,, nie Enstein ''- uprzedził go Della Robbia.
- Nie zapomnieliście o alarmie? Chodźmy do fabryki - uprzedziła wszystkich Aelita, bo jak sama widziała - byli zajęci rozmową i zapomnieli o aktywowanej wieży.
Wszyscy chcieli zrobić krok do przodu - nie zauważyli tylko, że błyskawicznie przed nimi zjawiła się opętana Pani Hertz. Nie wiadomo było czy to Xana, z takiego powodu, że jej oczy nie miału w środku znaku Xany, lecz były całkowicie białe, nie było w nich ani jednego, najmniejszego znaku. Obok niej pojawił się Jim i Sisi, wyglądali dokładnie tak samo.
Jeremy nie zauważył, że Sisi razi go prądem, dopiero gdy zaczął to czuć, wtedy się zorientował. Reszta lekko, i po woli zaczęła się cofać, by móc szybko uciec, i jak najszybciej zjawić się w fabryce.
Odd i Ulrich zerwali się do ucieczki przez park do fabryki, lecz za nimi podążył Jim. Zaś za dziewczynami Sisi. Natomiast Jeremy ocknął się, zaczął uciekać. Ale gdy znów poczuł prąd na swoim ciele, obraz, który widział przed sobą, wszystko zaczęło się rozmazywać... a z drzew, które widział przed sobą zostały tylko zielono - brązowe plamy, coraz bardziej rozmazujące się. Mdlejąc, nie widział już nic innego, tylko ciemność.
Chłopaki biegli, łapiąc dech w piersiach, razem przy włazie do kanałów spotkali dziewczyny.
- Miejmy nadzieję, że z Jeremim wszystko w porządku - powiedziała Hopperówna.
- Spoko, nie martw się. Ma do towarzystwa Panią Hertz - powiedział Odd, stawiając kciuka do góry.
- Nie sądzę, żeby to było dobre towarzystwo - odezwał się Ulrich. W tym czasie byli już koło windy. Ale po Jimie i Sisi nie było najmniejszego śladu, wygląda na to, że ich zgubili. Wiedzieli, że pewnie nie na długo.
Pojechali do pomieszczenia z super komputerem. Gdy drzwi windy otworzyły się, nikt nie spodziewał się, że będzie tam...
- William? - zapytała Aelita.
William się nawet nie odezwał, tylko rzucił się na Odda. Ulrich wziął kij, który miał pod ręką, a Yumi młotek. I jednym wspólnym zamachem uderzyli Dunbara, po chwili sunął się na ziemię, ale nie zemdlał.
- Skąd młotek w fabryce? Może to arsenał Jeremiego - zasugerował Odd.
Aelita podleciała szybko do super komputera. Ustawiła proces opóźnionej wirtualizacji, do tego wysłała pojazdy i szybko pobiegła do windy. Wszyscy zjechali do skanerów. Tym czasem opętany przez Xanę William podniósł się, i zrobił minę chęci zabicia .Oznaczało to jego wkurzenie, że wojownikom Lyoko udało się uciec. Ale wszedł do windy, i pojechał za nimi.
Ulrich jako pierwszy trafił do Lyoko. Następnie do skanera weszła Aelita, Odd i Yumi. William chciał się rzucić na Yumi, ale skaner zdążył się zamknąć, i wysłał ją do Lyoko.
Zanim się obejrzał Odd i Aelita także byli już w wirtualnym świecie. Zamiast być wkurzonym, bezczelnie się uśmiechnął, bo wiedział, że wszyscy są w Lyoko, a on ma do dyspozycji super komputer, dlatego wszedł do windy, i do niego pojechał.
W Lyoko na wszystkich czekały już pojazdy. Odd chciał wskoczyć na swoją deskę, ale ona błyskawicznie zniknęła, więc doświadczył tylko upadku na wilgotny, zielony ląd.
- Coś chyba jest nie tak - odezwała się Yumi, po czym odwróciła się, widząc jak hulajnoga i motor też znika.
- Nie mam pojęcia. Nie, czekajcie. Przecież William został w fabryce, to na pewno on - przypomniała Sobie Aelita.
- No, to teraz na pewno utrudni nam życie na maksa - powiedział Ulrich.
- Zrobi wszystko, żeby nas powstrzymać - powiedziała różowo włosa.
- Niech cie szlag, William - odezwał się Odd, nie znosił tego, że zawsze Xana znajdzie sposób by im wszystko utrudnić. Ale cóż... bez takiego ryzyka nie ma zabawy, w końcu to jakaś nowość, że muszą sobie utrudnić dotarcie do wieży, lub pokonać potwory. Nowość, ale wcale nie taka nowa.
- Teraz to nie takie proste. Pamiętajcie, że William jest w fabryce. W każdej chwili możemy zniknąć - uprzedziła ich Hopperówna.
Tuż koło jej oczu przebłysnął strzał. Przed nimi pojawiły się 2 kraby.
Aelita i Yumi ukryły się za jedną skałą, a Odd i Ulrich za drugą. Kraby nawet nie mając nikogo na celowniku, i tak strzelały.
- Chłopaki, wylatujemy na trzy. Musimy się przez nie przebić - powiedziała Yumi do chłopaków za drugą skałą.
- No i świetnie. Ty umiesz przemawiać - powiedział Odd,puszczając do niej oczko.
- Raz - wymówiła Yumi.
- Dwa - tym razem przemówił Odd.
- Trzy - a trzecim razem odezwał się Ulrich.
Wszyscy wybiegli. Ulrich rzucił się na pierwszego kraba. Nie dość, że wbił w niego swój miecz, to jeszcze Odd nafaszerował go swoimi strzałami. Ale krab zanim zniknął, strzelił w Odda.
Odd leżał na ziemi, i sądząc po jego stanie, nie zamierzał wstać. Lecz bo paru sekundach się ocknął.
- Co jest? Czuje wszystko bardzo wyraźnie, tak jakbym dostał w prawdziwym świecie - powiedział Odd, podnosząc się.
Yumi natomiast chciała zabić drugiego kraba, ale zanim rzuciła wachlarz, ten strzelił ją w serce. I tak jak Odd, upadła na ląd.
- Rzeczywiście, to na prawdę boli - przyznała Oddowi rację, gdy zaczęła się podnosić.
Aelita podleciała do potwora, i krzycząc ,, Pole energii " trafiła w kraba, po chwili zostały z niego same szczątki, które i tak zniknęły.
- No tak.. - odezwał się Odd.
- William - dokończyła Yumi.
- No to super. Masz dla nas jeszcze jakieś niespodzianki Xana? - zadał pytanie Odd, patrząc w niebo, bo wiedział, że opętany William go usłyszy.
- Nie martw się. To dopiero początek -Odd nagle usłyszał odpowiedź. Mrocznym, przerażającym głosem Xany.
Della Robbia ciężko przełknął ślinę w gardle.


Tym czasem młody Enstein biegł co sił w nogach, coraz bardziej oddalając się od leżącej na ziemi Pani Hertz. Miał coraz mniej sił w nogach. Z pierwszego powodu, dlatego, że całą noc ślęczał przed komputerem, by coś wskórać w sprawie programu. Za bardzo był senny, i to mu nie dawało spokoju. Z drugiego, dlatego, że przebiegł już daleką drogę, a także dużo mu jej zostało do fabryki. A z trzeciego, dlatego, że przecież nigdy nie był najlepszy zw-f'u. Wolał trenować swój mózg niż nogi. Sam nawet jeszcze nie pojmał jak się wydostał, ale na razie nie chciał się nad tym zastanawiać. Nie chciał się zatrzymywać, bo wiedział, że Xana go prędzej dopadnie. Był przecież świadom tego, że ciało opętane przez Xanę może się błyskawicznie poruszać.
Gdy znalazł się przy włazie, odetchnął z ulgą.


William odszedł od super komputera, i po chwili rozsypał się w cyfrowy proch.
- No, to gdzie te niespodzianki? - zapytał Odd.
- Masz odpowiedź. Patrz! - oznajmiła japonka, wskazując palcem przed Siebie. To był William, zbliżający się do nich siedząc na jednej tarantuli, bo razem z nim pojawiła się tylko jedna.
- Przynajmniej nie ma go w fabryce - odezwał się Della Robbia.
- Tak. Ale Jeremiego też nie. Oby mu się nic nie stało - jak zwykle martwiła się Aelita.
- Spoko, nie bój się o niego. Mądra głowa zawsze coś wymyśli - pocieszył ją Odd, i czuł, że miał rację.
William zeskoczył z tarantuli, zamienił się w super - dym i zbliżał się do wszystkich.
- Jakieś pomysły? - zapytał Ulrich.
- Tylko jeden. Na nich! - krzyknął Odd, po czym zaczął biec do nich. Kiedy William zrezygnował z super - dymu, Odd zaczął w niego strzelać strzałami, trafił parę razy, ale William ani drgnął. Strzały w ogóle, w żaden sposób go nie tknęły.
- Hy? - zdziwił się Odd. W tym czasie William, używając super - dymu, zaszedł go od tyłu i zdewirtualizował.
Yumi rzuciła w tarantule wachlarzem, ale tak jak strzały Odda - nawet jej nie dotknęły. Po chwili wachlarz nie wrócił, spojrzała na drugi - także go nie było. Ulrich odwrócił się do swoich dwóch szabli - nie było ich.
Aelita krzyknęła ,, Pole energii " wystawiając rękę. Ale nic się nie stało, jej moc tworzenia obiektów owszem zniknęła, a telekineza Yumi także. Aelicie pozostały tylko skrzydła, które - miała nadzieję, że nie znikną.
- W jaki sposób William mógł to zrobić? Przecież stoi przed nami, i z nim walczymy - powiedział Ulrich.
- Na pewno zrobił to, zanim pojawił się w Lyoko - uświadomiła Aelita. - Tak czy siak, bez pomocy Jeremiego to koniec.
Ale Xana zapomniał o jednym szczególe - Ulrich zauważył, że jego super - sprint nie zniknął.
- Mamy tutaj stać i czekać aż nas zdewirtualizuję? - zapytała czarnowłosa.
Ulrich błyskawicznie pojawił się za Williamem. Dunbar wyczuł, że ktoś za nim stoi. Gdy się odwrócił, poczuł tylko mocne uderzenie w brzuch, które zadał mu brunet.
Tymczasem Yumi stała twarzą w twarz z tarantulą. Najgorsze, że stała na końcu jakiejkolwiek powierzchni. Yumi zrobiła salto w bok, chcąc uciec z celownika tarantuli, która celowała w nią. Ale nie udało się, gdy dziewczyna stanęła prosto, tarantula trafiła w nią, a ta ostro gibnęła się do tyłu, przez co jej noga ześlizgnęła się z powierzchni. Spadała do Cyfrowego Morza.
Zaczęła krzyczeć, dalej spadając.
Nagle pale metrów od niej zaczęła pojawiać się hulajnoga. Upadła na nią plecami, tym samym zakończając swój krzyk.
Aelita przestraszyła się. Myślała, że skoro nie słychać już krzyku to Yumi wpadła do Cyfrowego Morza. Ale usta same jej się uśmiechnęły, gdy zobaczyła jak jej siostra podnosi się na hulajnodze.
- Skąd wzięła się ta hulajnoga? - zapytała czarnowłosa dziewczyna, rozkojarzona.
- Nie mam pojęcia - zażartował Jeremy, którego głos rozległ się w uszach wszystkich.
- Jeremy! Wreszcie - powiedzieli chórem, oprócz Williama, który nie był zbyt zadowolony.
- Mówiłem. Mądra głowa zawsze coś wymyśli - nagle w wirtualnym świecie usłyszeli głos Odda.
Yumi stała na hulajnodze odwrócona. Nie widziała, że pojawił się jeden krab, stał na lądzie, wysoko. Ale za nią. Zaczął strzelać z góry do niej, raz trafił. Japonka gwałtownie się gibnęła od ciosu, więc zleciała i znowu zaczęła spadać do Morza. Z pomocą przyszła Aelita, która wciągnęła ją na ląd za pomocą skrzydeł.
Tym czasem Jeremy przywrócił ich moce, bronie, i nareszcie nie czuli tego przerażającego bólu, gdy oberwali laserem od potworów.
Ulrich pojedynkował się z Williamem, nareszcie mógł to zrobić. Bez swojej broni był jak bez ręki.
- Jeremy, umiałeś nam przywrócić moce i bronie? - zapytał Ulrich.
- Oczywiście, że tak - mógł się pochwalić.
- A jak uciekłeś Pani Hertz? - zapytała Aelita.
- Jakoś dałem radę.
- To świetnie - powiedziały dziewczyny.
- No, gdyby nie ty, pewnie poleglibyśmy tu z Williamem - powiedział Ulrich.
- Przestańcie mi się podlizywać, bo jeszcze mi odbije - uznał Jeremy. - O dziwo dziwne, że Xana nie wysłał Scyfozoi, gdy byliście pozbawieni broni.
- Może mu się przytrafi lepsza okazja - powiedział Ulrich wstając z Ziemi, po oberwaniu przez tarantule. Chciał wstać ale nie zdążył stanąć dobrze wyprostowując nogi, bo krab w niego strzelił, a on zniknął.
Aelita jak najszybciej uciekała do aktywowanej wieży, a Yumi odbijając się od drzewa rzuciła jeden wachlarz w tarantulę, a drugi w kraba. I się udało - potwory po chwili wybuchły, nie zostawiając po sobie ani śladu.
- Yumi, to było świetne - odezwał się Della Robbia.
- Ta, nie zapominajmy o Williamie, leć do niego zanim zatrzyma Aelitę w dotarciu do wieży - oznajmił okularnik.
- Wyślesz taryfę? - zapytała.
- No jasne - odpowiedział, a po chwili koło niej pojawiła się deska.
- Tylko nie zarysuj, bo wiesz, że mogę się zemścić - uprzedził ją Della Robbia.
- Wybacz Odd, tym razem muszę - uprzedziła.
- Spokojnie, raczej przeżyje. Może Kiwi go pocieszy - zażartował Ulrich.
Aelita leciała do wieży, już prawie była koło niej. Zjawił się William, przez swój super - dym. Wystawił rękę, jego dym powędrował do Aelity. Uderzył w nią niczym strzał od jakiegokolwiek potwora Xany, Aelita upadła, a po tym zniknęła.
- No nie. Tylko nie to. William! - krzyknęła do niego, a ten się odwrócił.
- Yumi, jesteśmy zdani na Ciebie - powiedział blondyn.
- Ta, domyśliłam się - oznajmiła.
Zeskoczyła z pojazdu Odda, który nie zatrzymał się nawet na chwilę. Deska, osiągając coraz większą prędkość, trafiła w Williama, po nim rozpłynął się czerwono - czarny dym, ale on też po chwili zniknął.
- Jest! - ucieszyła się. Ale po chwili patrzyła tylko jak jej ciało znika, bo oberwała laserem. Gdy prawie całe jej ciało zniknęło, zdążyła się odwrócić i zobaczyć za sobą kraba.
- No nie do wiary! - rzucił Jeremy.
- Jeremy, to koniec? - zapytała Aelita, stojąc obok.
Jeremy popatrzył na ekran super komputera. Działo się coś dziwnego, próbował dojść do tego. Yumi stanęła koło Ulricha.
Nagle w ich uszach pojawił się dźwięk. Dźwięk otwierającej się windy, w niej stała pani Hertz.
- Nie do końca - okularnik odpowiedział na pytanie Aelity. - Franz Hopper przejął aktywowaną przez Xanę wieżę.
Pani Hertz wyszła z windy, stanęła przed wszystkimi. Nawet nie mrugnęła oczami. Wyciągnęła rękę przed siebie. Upuściła kartkę i zdjęcie ,które lekko opadły na Ziemię. Potem także ona upadła.
Jeremy odwrócił się do monitora. Wieża została dezaktywowana. Nagle zerwał się z fotela.
- Chodźcie, musimy przenieść Panią Hertz do szkoły, zanim się obudzi - powiedział, po czym podszedł do kartki i zdjęcia, schował do kieszeni.
Inni nie odezwali się słowem, tylko pomogli młodemu Belpois.

Wszyscy wczesnym wieczorem przebywali w Pustelni. Aelita jako pierwsza postanowiła zacząć rozmowę.
- Czyli, że nasz tata dezaktywował wieżę? - zapytała.
- Tak. Pani Hertz, Sisi i Jim nie mieli znaku Xany w oczach, bo to nie Xana ich opętał tylko Franz Hopper. - mówił Enstein. - I to on aktywował wieżę, żeby ich opętać, po to by dali nam tą kartkę i zdjęcie. To on aktywował wieżę, nie Xana, ale potem Xana przejął nad nią kontrolę, dlatego wysłał Williama do fabryki, a potem do Lyoko. Zawładnął też nad Jimem, Sisi i Panią Hertz, ale dziwne, że do nas nie dotarli. Tym lepiej. Potem, gdy Yumi pokonała Williama, Franz Hopper na nowo odzyskał kontrolę nad wieżą, znów zawładnął Panią Hertz, która przekazała nam tę kartkę i zdjęcie. Pomógł nam dezaktywując wieżę, a po tym zniknął.
- A co z tym zdjęciem i kartką? - zapytał Odd.
- Bardzo mi pomogą - odpowiedział. - Znajdują się na nich kody, które pomogą mi w zrozumieniu materializacji Franza Hoppera. Na kartce jest ich bardzo dużo,  w dodatku są pełne, natomiast na zdjęciu jest ich kilka, które nie są pełne.
- Ta, a co to znaczy niepełne, albo pełne? - zapytał Della Robbia.
- Te nie pełne będę musiał jakoś rozszyfrować. Muszę jeszcze tylko znaleźć sposób jak. 
Jeremy podsunął zdjęcie na środek, wszyscy mu się przyglądali.
- Widzicie? - zapytał Odd. - To Aelita, Franz Hopper i..
- Ja - dokończyła Yumi.
- Tak. To zdjęcie zostało zrobione gdy byłyście małe. Dzień przed twoim zaginięciem, Yumi - powiedział Jeremy.
- Skąd wiesz? - zapytał Stern.
- Piszę tutaj - powiedział pokazując na mały napis w prawym, dolnym rogu zdjęcia. - Jest napisane niewyraźnie, ale się doczytałem.
Wszyscy wracając do szkoły, jeszcze przez chwilę przyglądali się zdjęciu.
- Dzisiaj chyba jednak muszę się wyspać - powiedział Jeremy.
- Chyba wszyscy powinniśmy się porządnie wyspać - oświadczyła Yumi.
- No właśnie, a ja przez prawie cały dzień nie jadłem. Wyobrażacie to Sobie? - zapytał Odd.
- No oczywiście. Bo my też - powiedział Ulrich.
Wszyscy ruszyli w stronę szkoły.

3 komentarze:

  1. Witam!
    Jestem administratorką Spisu Opowiadań o Code Lyoko w którym widniejesz wraz ze swoim blogiem. Nastąpiły zmiany w regulaminie obowiązującym w Spisie. W związku z tym proszę Cię o podanie twojego adresu e-mail, dzięki któremu będę miała możliwość bezpośredniego kontaktu z tobą. Adres nie będzie udostępniany publicznie, posłuży on tylko wyłącznie mi. Możesz go zostawić w komentarzu w Spisie, bądź wysłać tzw. pustego maila do mnie [lyokoangel9@gmail.com].
    Lyoko Angel
    Ps. Proszę o szybką reakcję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział! Czekam na następny i nie mogę się doczekać :)
    Hej! Świetny rozdział!! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)
    Ps.http://kod-lyoko-live.blogspot.com plagiatuje blog Kary! Przeczytaj kilak rozdziałów z tego boga, a potem kilka z bloga Kary.. Są podobne!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nominuję Cię 2-krotnie do Liebster Avard. Szczegóły tu http://natkalowczyniaxany.blogspot.com/ i tu http://code-lyoko-historia-anny.blogspot.com/ Pozdrawiam!
    ~Natka

    OdpowiedzUsuń